Tanie „elektryki”? Tak, ale tylko w Chinach
Samochody elektryczne kojarzą się z naprawdę dużymi cenami. Istnieje jednak pewien wyjątek. Mowa tu o autach na prąd pochodzących z Chin. W Państwie Środka inwestycje i wsparcie dla producentów elektryków jest naprawdę spore. To pozwala im produkować bardzo tanie samochody elektryczne.
O ile tańsze są samochody elektryczne w Chinach?
W ostatnim czasie firma badawcza JATO Dynamics zdecydowała się przeprowadzić badanie dotyczące cen aut elektrycznych na różnych rynkach. Wyniki są niezwykle ciekawe, bo średnia cena nowego samochodu elektrycznego w Państwie Środka jest o ponad połowę niższa w Europie. W Chinach wynosi ona 31 165 euro, a w Europie 66 864 euro. Róznica jest więc bardzo znacząca.
Chiny deklasują też rywali pod względem najtańszego auta elektrycznego dostępnego rynku. Tym jest malutki samochód BAW Yuanbao. Jest to co prawda mikrosamochód wyposażony w baterię o pojemności jedynie 9 kWh. Jego cena wynosi zaledwie 3 772 euro, co sprawia, że samochód ten jest tańszy nawet od najtańszych aut spalinowych na tamtejszym rynku. Dla porównania najtańszy elektryk w Europie to Dacia Spring. jej cena to 18 285 euro. Przez to jest droższa o aż 92% od najniżej wycenionego auta spalinowego, który można kupić na Starym Kontynencie.
Chiny oferują także większą różnorodność. Spore znaczenie ma także skład rynku. Duża jego część to auta kosztujące mniej niż 40 tysięcy euro. Spośród 235 samochodów elektrycznych dostępnych w Państwie Środka aż 181 to pojazdy wyceniane poniżej tej kwoty. Dla porównania w Europie takich aut jest tylko 31 z całej oferty liczącej sobie 135 samochodów.
Tanie samochody elektryczne z Chin — czemu kosztują tak mało?
Chińskie samochody elektryczne pod względem cenowym wręcz deklasują europejskich rywali. Niezależnie od segmentu auta te są dużo tańsze. Z tego korzystają nie tylko producenci z Państwa Środka. Nawet niektóre europejskie koncerny prowadzą produkcję swoich elektryków w Chinach. Doskonałym przykładem jest grupa Renault. Najtańszy elektryk w tym koncernie, czyli Dacia Spring jest produkowana na terenie Chin.
Powodów tego, że elektryki z Chin są dużo tańsze, jest naprawdę wiele. Po pierwsze samochody elektryczne są mocno promowane przez tamtejszy rząd. Ten przeznacza ogromne subwencje dla producentów tych aut. Wedle dostępnych danych cała branża elektrycznej motoryzacji otrzymała łącznie 57 miliardów dolarów w latach 2016-2022.
Chiny to jednak nie tylko gigantyczne dotacje. Dużo niższe są koszty siły roboczej, gorzej wypada również standard zatrudnienia. Wedle dostępnych danych najwyższa stawka godzinowa w Chinach to niecałe 4 dolary. W Europie jest to około 30 euro. Jednocześnie w Chinach nie spotkamy się z istnieniem szerokich pakietów socjalnych dla pracowników, czy też związków zawodowych, które są bardzo wpływowe. Wedle niektórych mediów czasami pracownicy w chińskich fabrykach są tam nawet zatrudniani przymusowo.
Kolejna kwestia, w której chińscy producenci mają ogromną przewagę to dostęp do surowców i cena ich zakupu. W Chinach dostępność kluczowych do budowy elektryków materiałów stoi na dużo wyższym poziomie. Jest to także największy producent baterii do aut elektrycznych na całym świecie. Biorąc pod uwagę to, że właśnie akumulatory odpowiadają za większą część kosztów produkcji, ma to naprawdę istotny wpływ.
Chińskie elektryki — czy zaleją Europę?
Biorąc pod uwagę bardzo niskie ceny i rosnącą jakość, którą prezentują chińskie samochody elektryczne, czy mają one szanse zalać Europę? To będzie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Bardzo niskimi kosztami zainteresował się Parlament Europejski. Władze Unii Europejskiej debatują nad podwyższeniem ceł na samochody pochodzące z Chin. To miałoby utrudnić rywalizację tamtejszym producentom, których auta nie byłyby już o tyle tańsze.
Do tego wiele państw oferujących dotacje do zakupu elektryków zaczyna zwracać uwagę na ich pochodzenie oraz ślad węglowy wygenerowany przy ich produkcji. Dlatego europejska branża motoryzacyjna może spać spokojnie. Oczywiście nie ominie jej wiele ciężkiej pracy.